Czy zgodzilibyście się przy sprzedaży na wizytę w ASO?
Chcę kupić 10-letnią Octavię, ale nie znam się na autkach, i plan mam taki, by namówić sprzedającego na wizytę w ASO na mój koszt. We Wrocławiu ASO Elcar oferuje taki przegląd za ok. 150 zł (za przegląd rejestracyjny biorą 100zł). Diagnostyka silnika, zawieszenia, sprawdzenie numerów VIN, nie wiem, co jeszcze.
Ja jestem gotów zaryzykować 150zł za przegląd cudzego auta. Ale sprzedawca ryzykuje stratę czasu, pewnie ze 3h z dojazdem i czekaniem, bez gwarancji, że kupię.
jak nie ma nic do ukrycia to czemu miałby się nie zgodzić skoro na Twój koszt? słyszałem o takiej akcji, że gościu pojechał do ASO na przegląd przedsprzedażowy i właściciel dał diagnoście w łapę, żeby było gites więc na to tez trzeba uważać, albo kolejny przykład był w Turbo Kamerze. Typek kupował A4 w automacie, pojechał do ASO na przegląd i wszystko wyszło ok, tylko przejechał trochę i mu się skrzynia rozsypała ale ASO powiedziało, że wszystko gitara jest i bierz Pan samochód, także i tak trzeba być czujnym
Osobiście uważam, że jest to powszechna praktyka i tak jak mówi Mihau, jeśli gość nie ma nic do ukrycia to bez problemu powinien się zgodzić.
Ale , co też jest prawdą, należy być czujnym.
Martino
125 KM /272 Nm - to już było....
teraz jest duży "+" dgw.esite.pl
Witam.
Radzę nie uprzedzać gdzie pojedziesz na diagnostykę i sprawdzenie przez mechanika.
Tylko powiedz, że chcesz podjechać na sprawdzenie gdzieś gdzie się znają bo ty się nie znasz.
Jak facet nic nie chce ukryć to nie powinien mieć oporów.
Czasem "ładne kwiatki" wychodzą.
A najlepiej to zabierz ze 2 kolegów z OCP co są w temacie wyjadaczami
zazwyczaj zainteresowanemu kupnem wypożyczam segregator rachunków,zdjęć z uszkodzeń, protokołów likwidacji, tak aby sobie spokojnie przeanalizował papiery, co było, co się działo i jakoś nie chcą później jeździć do ASO. Ale gdyby chcieli na swój koszt to jaki problem? przecież nie po to gromadzę papiery z napraw, aby coś ukrywać. Samochody do tej pory sprzedawały się szybko w dobrej cenie. A wysiąść coś po sprzedaży i tak może zawsze. W sprzedanej 4lata temu O1 padł 2 miesiące po sprzedaży komputer LPG - usterka nie do przewidzenia. asz, Szukaj raczej I-II właściciela z pełną dokumentacją albo komisów przysalonowych.
Tak... jeśli sprzedający nie ma nic do ukrycia to powinien zgodzić się bez żadnego ale.
I tak jak radzą koledzy nie mów wcześniej gdzie chcesz jechać i najlepiej zabrać też kogoś kto sie troche na tym zna i bedzie chłodnym okiem oceniał auto i jednoczenie troche gasil twoje emocje
Powiem nawet tak, jesli masz kogoś kto się "zna" i autko naprawde wyglada wiarygodnie to nawet ASO można sobie darować... tzw okazje w wiekszości przypadków da się wyczaić na pierwszy rzut oka zwłaszcza wtedy kiedy jeszcze jego właściciel wie o autku wiecej niż powinien Przedewszystkim kolego pohamuj emocje i zawsze staraj się rozmawiać z tzw. "krytycznym okiem" i pytaj o wszystko co budzi twoje wątpliwości Czasem po takiej rozmowie nawet jak autko jest ok, można jeszcze cos utargować
Powiem nawet tak, jesli masz kogoś kto się "zna" i autko naprawde wyglada wiarygodnie to nawet ASO można sobie darować...
maxpaynemm, mój kolega tez bazowal na znajomym, ktory byl dosyc mocno obeznany w temacie i mocnej wiary we własne kompetencje.
To byl zakup kilkuletniego Leona za ok 35tys.
Sprawa w sadzie trwala prawie 3 lata, i choc wygrał to byly to 3 lata bez auta, ktore czekalo na rostrzygnięcie.
Dlatego dla mnie przy zakupie uzywki to podstawa.
Sam tez kiedys korzystalem z takiej kontroli, potem sprzedający odkupil ode mnie papiery z badania, bo diagnostyka byla, ok. Problemem okazala sie nadmierna grubosc lakieru, na dachu też poza tym spawane podwozie (nawet nie raczyl ktos tego zakonserwować).
Ja np przy zakupie zawsze brałem pod uwagę takie rozwiązanie - nawet próbowałem - wymusić na sprzedawcy taką umowę że jeżeli wszystko jest OK to ja płacę a jeśli okaże że samochód jest po dzwonie lub ciśnienie na silniku lipne to on buli za diagnostykę - kilka osób bez problemu się zgodziło na takie rozwiązanie
Ja zawsze pozwalałem na pełną diagnostykę w dowolnie wybranym punkcie przez kupującego, sam korzystałem również z tego typu kontroli i przyznam, że ma ona sens dopiero wtedy jeśli widzimy, że auto jest warte zainteresowania, jeśli jest zbyt dużo "ale" wówczas radzę odpuścić sobie auto...
asz, jak sprzedajacy sie zgadza na wizyte w ASO, to swiadczy o jego dobrej woli i ze nie ma nic do ukrycia, a ty zyskujesz.\
Swiadomosc, ze a autem jest wszystko w porzadku lub nie
Żeby tylko nie było jak z darmowymi przeglądami w ASO podczas różnych wiosennych/letnich/przedzimowych akcji po których się dowiadujesz, że masz połowę auta do wymiany.
asz, jak sprzedajacy sie zgadza na wizyte w ASO, to swiadczy o jego dobrej woli i ze nie ma nic do ukrycia
Nie do końca bym się zgodził z tym stwierdzeniem. Ja jak szukałem dla siebie auta w tym roku to sprzedający sam zaproponował wizytę w serwisie w celu sprawdzenia auta. Dobrze że pojechaliśmy bo jeździłbym dziś w totalnym złomem za nie małą kasę. Chyba że nie wiedział co sprzedaje (nie był pierwszym właścicielem) w co nie wierzę. Zalecam daleko idącą czujność.
Jest Vectra C Caravan 1,9 CDTI
Był VW Sharan 1,8T AJH
Była Octavia 2 Liftback 1,9 TDI BXE
Była Octavia 1 Combi 1,9 TDI ASV
Sam tez kiedys korzystalem z takiej kontroli, potem sprzedający odkupil ode mnie papiery z badania, bo diagnostyka byla, ok. Problemem okazala sie nadmierna grubosc lakieru, na dachu też poza tym spawane podwozie (nawet nie raczyl ktos tego zakonserwować).
Ale czy w ASO wykryli ten lakier i to spawanie podwozia? I nie wspomnieli o tym w wynikach na piśmie?
Wystrzgal bym sie za to sprzedajacych ktorzy twierdza "tak nie ma problemu, mozemy pojchac do serwisu, tutaj obok jest..." i za nic nie chca sie przekonac do ogledzin w wybranym przez nas zakladzie - najczesciej argumentujac ze daleko.
Jesli tylko jestesmy nastawieni na zakup i traktujemy ogledziny jako ostatni warunek podjecia decyzji, sprzedajacy ktory nie ma nic do ukrycia powinien dac sie przekonac do takiej wizyty.
Jedno mnie zastanawia wszyscy polecacie wizytę w ASO !!!!!! a wystarczy poczytać inne posty i jak jeden narzekacie na niekompetencje brak podstawowej wiedzy pracowników ASO więc jak to jest ? Żeby czasem po wizycie w ASO nie skończyło się tak jak pisał Mihau o A4 Wszyscy robimy przeglądy i doskonale wiemy jak to wygląda niejednokrotnie sam bym nie podbił dowodu wiedząc co się dzieje z autem a u diagnosty przechodzi bez problemu ( mówie o legalu) jest wszystko OK . Zakup auta jest to po prostu loteria jak masz szczęście to pojeżdzisz długie lata a jak masz pecha to nic nie pomoże robiąc przegląd będziesz miał tylko lepsze samopoczucie . Kupujemy nówki i po tygodniu stoją tygodniami w ASO Jeżeli ktoś nie ma podstawowej wiedzy to ja osobiście polecam nie ASO tylko zaprzyjażnionego mechanika który oceni stan auta i chłodnym okiem oglądnie wszystko . Jak stwierdzi że jest OK( niewiekie dokładki ) to brać i mieć nadzieje że miało się szczęście i pojeżdzi się bez awaryjnie długie lata
kolejny przykład był w Turbo Kamerze. Typek kupował A4 w automacie, pojechał do ASO na przegląd i wszystko wyszło ok, tylko przejechał trochę i mu się skrzynia rozsypała
Sam tez kiedys korzystalem z takiej kontroli, potem sprzedający odkupil ode mnie papiery z badania, bo diagnostyka byla, ok. Problemem okazala sie nadmierna grubosc lakieru, na dachu też poza tym spawane podwozie (nawet nie raczyl ktos tego zakonserwować).
Ale czy w ASO wykryli ten lakier i to spawanie podwozia? I nie wspomnieli o tym w wynikach na piśmie?
To bylo ASO fiata. Bylem swiadkiem tego przeglądu, wszystko mi pokazali, cale podwozie, mierzyli grubość powłoki lakierniczej, sprawdzili w systemie w jakim kraju i kiedy byla pierwsza rejestracja (auto pochodzilo z Austrii). Co wiecej zdradzili mi ze wlasciciel byl juz z tym autem u nich. Oczywiscie poza tym wyszlo pare innych rzeczy m.in. padajace sprzeglo, porozszczelniane reflektory. Podczas jazdy probnej jedyne co moglem podejrzanego zauwazyc to strasznie skrzypiace plastiki. Natomiast analiza z komputera samochodu wykazala pełną sprawność silnika i tylko z tego dostałem raport w postaci wydrukow.
I pare dni potem wlasciciel do mnie zadzwonil i odkupil te papiery
To było audi A4 facet był inwalidą a ASO nie zauważyło rozwalającego się automatu i wydało papier że wszystko jest OK a gość na dzień dobry popłynął chyba 6 tyś na remont skrzyni . ASO ma go w d.... i facetowi został sąd na co nie ma kasy
ja turbo kamerze widzialem odcinek o saabie, audi i mazdzie,
gdzie aso stwierdzilo ze wsio ok,
a po paru tysiacach km naprawa auta miala isc w dziesiatki tysiecy.
tak wiec jak dla mnie to w aso oplaca sie tylko sciagnac historie auta
tak wiec jak dla mnie to w aso oplaca sie tylko sciagnac historie auta
Z tego co mi się wydaje koledzy w innych postach pisali że w skodzie coś tam nie bardzo udzielają informacji na temat historii auta .Ale mogę się mylić , choć by mnie to nie zdziwiło bo ja nawet z pewnego salon w Krakowie na ulicy na K...... nie mogłem wyciągnąć nawet kopi faktury zakupu auta przerosło to salon
Ale pytanie chyba jest troche inne: czy zogdzilibyscie sie an wizyte w ASO?
Jesli sie sprzedajacy nie zgadza na wizyte w ASO i to w ukladzie, ze potencjalny nabywca placi za 'ekspertyze' to juz powinno wzbudzic czujnosc rewolucyjna!!!
Jak mowi szczerze co bylo robione - to aso nie powinno powiedziec nic innego. A ze sie cos wysra po kupnie - to ryzyko kupowania uzywanego, ktore powinno byc wkalkulowane w cene.
A czy aso dobrze zbada czy nie to juz insza inszosc - ja bym sie na samym ASo nie oparl nigdy. Zwlaszcza ze ASO w Krakowie chcialo mnie wepchnac na mine - dobrze ze Opatrznosc sie wlaczyla do gry.
ja tam polecam dobrych znajomych samochodziaży np z OCP, ja mam tez dobrego znajomego, który na co dzień zajmuje się handlowaniem autami i na oko rozpoznaje walone auto i zawsze trafia.
Znam przypadek ze gość sprzedawał autko - spaw z dwoch, ale dobrze zrobiony, prościutko i zakonserwowane dobrze. W ASO na przeglądzie kupującemu powiedzieli tylko, że auto było uderzone troche w tył...a tego że tył zupełnie inny..już nie. Poprostu tak było zrobione, że matołek w ASO tego nie wykrył.
Komentarz